Poraz kolejny okazalo sie ze politycy nie maja pojecia o realnym swiecie. Kazdy kto choc czas czyta lub oglada jakies wiadosci zdazyl sie zorientowac ze ceny mieszkan, dzialek, materialow budowlanych, ropy, robocizny poszly duzo do gory. Okazuje sie ze politycy dowiaduja sie tego dopiero teraz! I jak tu zyc jak zarzadzaniem kraju zajmuja sie takie mierne jelopy. Mogli by choc urzadzenie euro2012 pozostawic przedsiebiorca - ludzia ktorzy przynajmniej wykazali sie ze umieja cos poprowadzic, ale nie w komitecie euro2012 jest juz polowa obecnego rzadu. Nie wiem jak daleko moze siegnac pyszalkowatosc ale nie wrozy to dobrze euro2012 a i troche smieszne jest. Wyglada na to ze rzadzenie polska nie jest dla nich na tyle angazujace zeby jeszcze nie byli w stanie zajmowac sie organizacja mistrzostw. Jako ze sa to ludzie z politycznego nadanie za dwa, trzy lata beda musieli odejsc a mistrzostwa trzeba organizowac do 2012. Oczywiste wydaje sie ze oni juz wiedza ze nikt ich na powtorna ture nie wybierze i szukaja sobie cieplej posadki. Jakby ktos mial jakies watpliwosci to mowimy o grupie ludzi ktorzy nigdy niczego sami nie zorganizowali a na zycie zarabiaja czcza gadanina i skakaniem sobie do oczu i gardel.
Ponizej artykul ktory daje troche wgladu w oczywista dla wiekszosci rzeczywistosc.
Czy uda się wybudować drogi na Euro w 2012 r.?
Będą kłopoty z dojazdem na Euro 2012, bo inwestycje drogowe w Polsce mogą zostać obcięte nawet o jedną trzecią. To efekt gwałtownego wzrostu cen materiałów budowlanych. W rezultacie wykonawcy dróg zaczynają domagać się 30-procentowych dopłat do kosztorysów, jakie przedstawiają im inwestorzy - czytamy w "Dzienniku".
Ta sytuacja praktycznie rujnuje plany dopasowania programu drogowego na lata 2007-13 do organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku. Zdaniem Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, 27 mld zł zaplanowanych na budowę 960 km autostrad łączących 6 miast zgłoszonych przez Polskę do Euro, może wystarczyć zaledwie na 670 km. Ale trudno się temu dziwić, bo analizy kosztów opracowane przez drogowców są alarmujące: w ciągu ostatnich dwóch lat asfalt podrożał o 40 proc., beton o ponad 60 proc., blisko o połowę skoczyła cena stali. O jedną piątą droższe jest paliwo, o jedną trzecią robocizna i cement. A na tym się nie skończy, bo inwestycyjny boom związany z organizacją piłkarskich mistrzostw zwiększy skokowo popyt na materiały budowlane.
Ale drożejące materiały budowlane to nie jedyny problem drogowców, których perspektywa Euro 2012 coraz bardziej przytłacza. Brakuje im sprzętu: spycharek, równiarek, maszyn do układania asfaltu. Jeszcze bardziej doskwiera brak pracowników. Choć w ubiegłym roku zarobki w budownictwie skoczyły o 30 proc., firmy dalej podnoszą płace, by zatrzymać ucieczkę pracowników na budowy w Irlandii i Wielkiej Brytanii. Będą się ponadto ratować ściąganiem cudzoziemców.
Ponizej artykul ktory daje troche wgladu w oczywista dla wiekszosci rzeczywistosc.
Czy uda się wybudować drogi na Euro w 2012 r.?
Będą kłopoty z dojazdem na Euro 2012, bo inwestycje drogowe w Polsce mogą zostać obcięte nawet o jedną trzecią. To efekt gwałtownego wzrostu cen materiałów budowlanych. W rezultacie wykonawcy dróg zaczynają domagać się 30-procentowych dopłat do kosztorysów, jakie przedstawiają im inwestorzy - czytamy w "Dzienniku".
Ta sytuacja praktycznie rujnuje plany dopasowania programu drogowego na lata 2007-13 do organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku. Zdaniem Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, 27 mld zł zaplanowanych na budowę 960 km autostrad łączących 6 miast zgłoszonych przez Polskę do Euro, może wystarczyć zaledwie na 670 km. Ale trudno się temu dziwić, bo analizy kosztów opracowane przez drogowców są alarmujące: w ciągu ostatnich dwóch lat asfalt podrożał o 40 proc., beton o ponad 60 proc., blisko o połowę skoczyła cena stali. O jedną piątą droższe jest paliwo, o jedną trzecią robocizna i cement. A na tym się nie skończy, bo inwestycyjny boom związany z organizacją piłkarskich mistrzostw zwiększy skokowo popyt na materiały budowlane.
Ale drożejące materiały budowlane to nie jedyny problem drogowców, których perspektywa Euro 2012 coraz bardziej przytłacza. Brakuje im sprzętu: spycharek, równiarek, maszyn do układania asfaltu. Jeszcze bardziej doskwiera brak pracowników. Choć w ubiegłym roku zarobki w budownictwie skoczyły o 30 proc., firmy dalej podnoszą płace, by zatrzymać ucieczkę pracowników na budowy w Irlandii i Wielkiej Brytanii. Będą się ponadto ratować ściąganiem cudzoziemców.
Comments