"Kłótliwy, uparty jak osioł polski rząd przetrwał prawie osiemnaście miesięcy, wbrew oczekiwaniom większości komentatorów. Lech i Jarosław Kaczyńscy (...) może i są katastrofalni w polityce zagranicznej, ale w kraju życie toczy się świetnie".
"Jednak w ciągu minionych dwóch tygodni rząd okazywał oznaki autodestrukcji - uważa tygodnik. - Pierwszy odszedł Radek Sikorski, minister obrony. Zrezygnował, ponieważ jego wojskowy kontrwywiad węszył koło niego, na żądanie swego szefa Antoniego Macierewicza, sojusznika Kaczyńskiego. Macierewicz odpowiadał za likwidację WSI, ale na jej miejsce stworzył prywatną służbę szpiegowską dla Kaczyńskich.
Utrata Sikorskiego, jedynego ministra potrafiącego sensownie wypowiedzieć się po angielsku, tylko wyeksponuje słabości jego byłych kolegów".
"Odeszło też dwóch wysokich rangą doradców ds. polityki zagranicznej. Ten chaos sugeruje, że sprawy mogą się Kaczyńskim wymykać spod kontroli (Kaczynskis' grip may be failing) - pisze następnie +The Economist+. - Każdy, kto chce przetrwać w tym rządzie, musi być bierny, mierny, ale wierny, jak mówią Polacy. Jeden z polskich tygodników porównał nawet Jarosława Kaczyńskiego do Władimira Putina, co było obrazą, wstrząsającą i trącącą absurdem. Ale statyczne, odgórne podejście Kaczyńskiego i jego brak poszanowania dla rozdziału władzy zaczynają budzić nieśmiały niepokój. (...)"
"Większym problemem jest to, że - poza Ministerstwem Sprawiedliwości - reformy utknęły w Polsce - uważa tygodnik. - Administracja publiczna pozostaje niesprawna, niekompetentna i zacofana. Po wykopaniu kolesiów starego rządu z najwyższych stanowisk w instytucjach publicznych i firmach państwowych, Kaczyńscy instalują własnych kumpli, zamiast liberalizować i odpolityczniać. Prywatyzacja prawie stanęła. Zakupy publiczne są wciąż głęboko skorumpowane. Obsesja Kaczyńskich na punkcie krzywd z przeszłości zdaje się sprawiać, że nie dostrzegają tego, co dzieje im się przed nosem".
"W polityce zagranicznej farsa jest pomieszana z tragedią - pisze dalej +The Economist+. - Kaczyńscy nie pominęli żadnej okazji, żeby obrazić Niemcy - które pod rządami Angeli Merkel próbują przyjacielskiego podejścia. Ich (Kaczyńskich) sposób prowadzenia dyplomacji jest komicznie niekompetentny. Każdy doradca, który wie cokolwiek o zagranicy, naraża się na nieufność, a często na zwolnienie. Na przykład prawie nie ma już osobistości oficjalnych, które rozumieją Unię Europejską - poważna sprawa, biorąc pod uwagę, że mają zostać wznowione trudne negocjacje w sprawie konstytucji UE.
Ekonomiści są narażeni na taką samą wzgardę. Jedynym celem polityki gospodarczej było usunięcie z banku centralnego Leszka Balcerowicza, twórcy polskich reform rynkowych z lat 90. Najpilniejszym zadaniem Polski jest wykorzystanie obecnego boomu gospodarczego do obcięcia deficytu budżetowego. Opodatkowanie pracy jest za wysokie, co ogranicza zarobki i zwiększa bodźce do emigracji. Ponad milion Polaków tak właśnie postąpiło od czasu przystąpienia Polski do UE, co powoduje znaczne niedobory siły roboczej".
"Mściwy, paranoiczny, uzależniony od kryzysów, podzielony i w większości niekompetentny rząd trwa głównie dlatego, że gospodarka jest silna, a opozycja słaba. Ale ani jedno, ani drugie nie będzie trwać wiecznie" - pisze na zakończenie "The Economist".
"Jednak w ciągu minionych dwóch tygodni rząd okazywał oznaki autodestrukcji - uważa tygodnik. - Pierwszy odszedł Radek Sikorski, minister obrony. Zrezygnował, ponieważ jego wojskowy kontrwywiad węszył koło niego, na żądanie swego szefa Antoniego Macierewicza, sojusznika Kaczyńskiego. Macierewicz odpowiadał za likwidację WSI, ale na jej miejsce stworzył prywatną służbę szpiegowską dla Kaczyńskich.
Utrata Sikorskiego, jedynego ministra potrafiącego sensownie wypowiedzieć się po angielsku, tylko wyeksponuje słabości jego byłych kolegów".
"Odeszło też dwóch wysokich rangą doradców ds. polityki zagranicznej. Ten chaos sugeruje, że sprawy mogą się Kaczyńskim wymykać spod kontroli (Kaczynskis' grip may be failing) - pisze następnie +The Economist+. - Każdy, kto chce przetrwać w tym rządzie, musi być bierny, mierny, ale wierny, jak mówią Polacy. Jeden z polskich tygodników porównał nawet Jarosława Kaczyńskiego do Władimira Putina, co było obrazą, wstrząsającą i trącącą absurdem. Ale statyczne, odgórne podejście Kaczyńskiego i jego brak poszanowania dla rozdziału władzy zaczynają budzić nieśmiały niepokój. (...)"
"Większym problemem jest to, że - poza Ministerstwem Sprawiedliwości - reformy utknęły w Polsce - uważa tygodnik. - Administracja publiczna pozostaje niesprawna, niekompetentna i zacofana. Po wykopaniu kolesiów starego rządu z najwyższych stanowisk w instytucjach publicznych i firmach państwowych, Kaczyńscy instalują własnych kumpli, zamiast liberalizować i odpolityczniać. Prywatyzacja prawie stanęła. Zakupy publiczne są wciąż głęboko skorumpowane. Obsesja Kaczyńskich na punkcie krzywd z przeszłości zdaje się sprawiać, że nie dostrzegają tego, co dzieje im się przed nosem".
"W polityce zagranicznej farsa jest pomieszana z tragedią - pisze dalej +The Economist+. - Kaczyńscy nie pominęli żadnej okazji, żeby obrazić Niemcy - które pod rządami Angeli Merkel próbują przyjacielskiego podejścia. Ich (Kaczyńskich) sposób prowadzenia dyplomacji jest komicznie niekompetentny. Każdy doradca, który wie cokolwiek o zagranicy, naraża się na nieufność, a często na zwolnienie. Na przykład prawie nie ma już osobistości oficjalnych, które rozumieją Unię Europejską - poważna sprawa, biorąc pod uwagę, że mają zostać wznowione trudne negocjacje w sprawie konstytucji UE.
Ekonomiści są narażeni na taką samą wzgardę. Jedynym celem polityki gospodarczej było usunięcie z banku centralnego Leszka Balcerowicza, twórcy polskich reform rynkowych z lat 90. Najpilniejszym zadaniem Polski jest wykorzystanie obecnego boomu gospodarczego do obcięcia deficytu budżetowego. Opodatkowanie pracy jest za wysokie, co ogranicza zarobki i zwiększa bodźce do emigracji. Ponad milion Polaków tak właśnie postąpiło od czasu przystąpienia Polski do UE, co powoduje znaczne niedobory siły roboczej".
"Mściwy, paranoiczny, uzależniony od kryzysów, podzielony i w większości niekompetentny rząd trwa głównie dlatego, że gospodarka jest silna, a opozycja słaba. Ale ani jedno, ani drugie nie będzie trwać wiecznie" - pisze na zakończenie "The Economist".
Comments