Ale do tego zlodziej musi sie wykazac totalnym debilizmem byc pijany i jeszcze miec pecha
Złodzieje okradający samochód w Białymstoku mieli wyjątkowego pecha. Tak "nieszczęśliwie" manipulowali przy zamku samochodu, że na własnym telefonie komórkowym włączyli połączenie z telefonem 112. Po dokonaniu kradzieży wyruszyli na nocną przejażdżkę. Nie wiedzieli, że wszystko, co robią i mówią - słyszą policjanci.
Kiedy dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku odebrał telefon alarmowy usłyszał rozmowę dwóch osób. Kobieta i mężczyzna najwyraźniej nie byli świadomi, że telefon komórkowy podczas przypadkowego naciskania klawiszy, samoczynnie wybrał numer 112.
Z rozmowy jednoznacznie wynikało, że właśnie włamują się do jakiegoś samochodu. Jako, że nie wiedzieli, że ich rozmowę przez cały czas słyszą policjanci, zaczęli omawiać gdzie pojadą samochodem, który ukradną. Ustalili, że nocny rajd rozpoczną wizytą na dzikiej plaży w Dojlidach.
Uzgodnili także wariant na wypadek zatrzymania ich przez policję. Mieli wtedy porzucić auto i uciekać pieszo.
Początkowo skradziony samochód miała prowadzić kobieta, później jednak poprosiła towarzyszącego jej mężczyznę, aby to on kierował, bo ona nie ma prawa jazdy i nie umie dobrze jeździć.
Policja zarządziła blokadę ulic i poszukiwanie skradzionego samochodu. Mundurowi zatrzymali pechowych złodziei: 30-latka i 19-latkę. Mężczyzna był nietrzeźwy.
Złodzieje okradający samochód w Białymstoku mieli wyjątkowego pecha. Tak "nieszczęśliwie" manipulowali przy zamku samochodu, że na własnym telefonie komórkowym włączyli połączenie z telefonem 112. Po dokonaniu kradzieży wyruszyli na nocną przejażdżkę. Nie wiedzieli, że wszystko, co robią i mówią - słyszą policjanci.
Kiedy dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku odebrał telefon alarmowy usłyszał rozmowę dwóch osób. Kobieta i mężczyzna najwyraźniej nie byli świadomi, że telefon komórkowy podczas przypadkowego naciskania klawiszy, samoczynnie wybrał numer 112.
Z rozmowy jednoznacznie wynikało, że właśnie włamują się do jakiegoś samochodu. Jako, że nie wiedzieli, że ich rozmowę przez cały czas słyszą policjanci, zaczęli omawiać gdzie pojadą samochodem, który ukradną. Ustalili, że nocny rajd rozpoczną wizytą na dzikiej plaży w Dojlidach.
Uzgodnili także wariant na wypadek zatrzymania ich przez policję. Mieli wtedy porzucić auto i uciekać pieszo.
Początkowo skradziony samochód miała prowadzić kobieta, później jednak poprosiła towarzyszącego jej mężczyznę, aby to on kierował, bo ona nie ma prawa jazdy i nie umie dobrze jeździć.
Policja zarządziła blokadę ulic i poszukiwanie skradzionego samochodu. Mundurowi zatrzymali pechowych złodziei: 30-latka i 19-latkę. Mężczyzna był nietrzeźwy.
Comments