Bartoszewski: tego nie robili nawet komuniści
"Dziennik": Za stalinizmu nie było takiego zdziczenia jak 1 sierpnia w Warszawie w czasie uroczystości nad grobami powstańców warszawskich - oburza się profesor Władysław Bartoszewski.
Podkreśla, że obchody ku czci poległych zmieniły się w rozgrywanie partyjnych porachunków. - Tego nie robili nawet komuniści - obserwowali, ale nie robili żadnych manifestacji antynarodowych ani antyludzkich - mówi były minister spraw zagranicznych.
Jako "obrzydliwe" określa Bartoszewski także wygwizdanie Bogdana Borusewicza w czasie obchodów Sierpnia '80. "Przecież Borusewicz jest jednym z twórców 'Solidarności', narażał swoje życie, młodość, karierę - podkreśla rozmówca "Dziennika". Według niego mamy do czynienia ze zjawiskiem "mentalnej bolszewizacji", która polega na uznawaniu jednej partii, jednego kierownictwa, wykonywaniu jednej dyrektywy. - Niech mi nikt nie mówi, że wszyscy mają takie same sumienia, które, dokładnie w tym samym miejscu, przy tym samym nazwisku, poruszają ich motywami i skłaniają do buczenia - powiedział "Dziennikowi" profesor Bartoszewski.
"Dziennik": Za stalinizmu nie było takiego zdziczenia jak 1 sierpnia w Warszawie w czasie uroczystości nad grobami powstańców warszawskich - oburza się profesor Władysław Bartoszewski.
Podkreśla, że obchody ku czci poległych zmieniły się w rozgrywanie partyjnych porachunków. - Tego nie robili nawet komuniści - obserwowali, ale nie robili żadnych manifestacji antynarodowych ani antyludzkich - mówi były minister spraw zagranicznych.
Jako "obrzydliwe" określa Bartoszewski także wygwizdanie Bogdana Borusewicza w czasie obchodów Sierpnia '80. "Przecież Borusewicz jest jednym z twórców 'Solidarności', narażał swoje życie, młodość, karierę - podkreśla rozmówca "Dziennika". Według niego mamy do czynienia ze zjawiskiem "mentalnej bolszewizacji", która polega na uznawaniu jednej partii, jednego kierownictwa, wykonywaniu jednej dyrektywy. - Niech mi nikt nie mówi, że wszyscy mają takie same sumienia, które, dokładnie w tym samym miejscu, przy tym samym nazwisku, poruszają ich motywami i skłaniają do buczenia - powiedział "Dziennikowi" profesor Bartoszewski.
Comments