Aby do połowy grudnia,
gdzieś tak do południa.
Wtenczas korba niesłychana,
Szfagier ściśnie miśkom jaja.
Będziem jechać jak szaleni,
korba będzie nie z tej ziemi.
Miśkom kapcie pospadają,
Byczki gały wytrzeszczają.
A gdy szfagrom depo spuchnie,
wtedy indeks na dół łupnie.
Miśki będą ucieszone,
ale dni ich policzone.
Wkrótce potem korba wróci,
biedne miśki znów wymłuci.
A gdy klnąc sprzedadzą eski,
szfagier w dół wykreśli kreski.
Przyjdzie bessa, wielka zwała,
ale miś już stracił jaja.
Będzie patrzył jak się wali
w końcu sobie w łeb wypali.
gdzieś tak do południa.
Wtenczas korba niesłychana,
Szfagier ściśnie miśkom jaja.
Będziem jechać jak szaleni,
korba będzie nie z tej ziemi.
Miśkom kapcie pospadają,
Byczki gały wytrzeszczają.
A gdy szfagrom depo spuchnie,
wtedy indeks na dół łupnie.
Miśki będą ucieszone,
ale dni ich policzone.
Wkrótce potem korba wróci,
biedne miśki znów wymłuci.
A gdy klnąc sprzedadzą eski,
szfagier w dół wykreśli kreski.
Przyjdzie bessa, wielka zwała,
ale miś już stracił jaja.
Będzie patrzył jak się wali
w końcu sobie w łeb wypali.
Comments